Uparłam się.
Teraz mogę powiedzieć, że było warto. Intuicja nie zawiodła. Wszystko było po coś.
Prywatnie, łączę swój wymarzony biznes z wychowaniem małego dżentelmena – Teodora oraz realizacją swoich pasji.
Wolę być w ruchu, niż w jednym miejscu. Przypuszczalnie dlatego tak kocham snowboard, jogę, jazdę konną i podróże. Zarówno te bliższe jak i dalsze. Chętniej otaczam się ludźmi, niż rzeczami. Zazwyczaj dochodzę do rozwiązań sama, a nie podążam za instrukcjami – co nie zawsze jest rozważne, zwłaszcza gdy rozmawiamy o sprzętach elektronicznych ;).